Choć Wielkanoc kojarzymy z barwną i bogatą rodzimą tradycją, 100 lat temu jej fetowanie wyglądało zupełnie inaczej.
Wielkanoc w 1920 r. obchodzono 4 i 5 kwietnia, „Kurier Warszawski” donosił wówczas : „Tegoroczny dzień zmartwychwstania nie jest jeszcze dniem pokoju dla świata. Nie jest nim przede wszystkim dla Polski. Otoczona od wschodu i zachodu wrogim sobie żywiołem musi z bronią w ręku stać na straży swoich praw do nieodległego bytu.” Bo rzeczywiście choć radość z odzyskanej niepodległości była wielka, ówczesne święta obchodzono więcej niż skromnie. Panował kryzys gospodarczy, spowodowany nie tylko polityką rządu, lecz trudnościami z jakimi odrodzone państwo polskie zmagało się od 1918 r. Rabunkowa polityka zaborców, zniszczenia wojenne np. taboru kolejowego, spadek produkcji przemysłowej i rolnej, zmniejszenie eksportu. Ludzie masowo emigrowali w poszukiwaniu lepszego życia. Dodatkowo wojna z bolszewikami spowodowała, że w wielu regionach panował głód, bo zapasy rekwirowało wojsko. To musiały być smutne Święta.
Nie szukamy analogii do Wielkanocy sprzed wieku, choć i nam nie jest łatwo z wiadomych powodów. Nasi przodkowie byli jednak wierni pewnej tradycji bo „zawzięci wrogowie nawet się godzili, a nikt z żalem w sercu lub ukrytą nienawiścią nie śmiał się dzielić jajkiem święconem”. I tego sobie życzmy: odpuścić, by z delikatnością i łagodnością dobrze razem BYĆ w domu w nadchodzącym czasie.
Pocztówka wielkanocna z okresu międzywojennego, zbiory Polona
#ZostańWDomu #kulturadlagniezna